English Information

f

Europejskie Centrum Pamięci i Pojednania - 80. rocznica utworzenia obozu dla jeńców sowieckich - 8.10.2021 r.

jency sowieccy3

OBÓZ DLA JEŃCÓW RADZIECKICH

Jesienią 1941 roku w Pustkowie został uruchomiony kolejny obóz wyniszczenia - obóz dla jeńców radzieckich. Esesmani na poligonie w Pustkowie wcześniej przygotowali się na przyjęcie jeńców. Latem 1941 roku w odległości około 2 kilometrów od Kochanówki w kierunku wschodnim, u podnóża wzgórza oznaczonego na mapie liczbą 222, zwanego „Królową Górą” przystąpiono do budowy obozu.
Teren 300x300 metrów otoczono potrójnym płotem z drutu kolczastego, a na rogach postawiono wieże strażnicze.
Zaczęto też zwozić materiał na budowę baraków.

Komendantem obozu jenieckiego został Berndt von Steuben. Do niego należało wydawanie ogólnych rozporządzeń. Faktyczne kierownictwo obozu sprawował jednak dowódca obozu (lagerführer). Stanowisko to do lutego 1942 r. zajmował esesman Frevert, zaś po nim, do 22 sierpnia 1942 r. Pultar. Dla załatwienia spraw związanych z administracją komendy utworzono osobny oddział z esesmanem Hänschenem na czele. Dla pozoru utrzymywano także izbę chorych, którą do 18 sierpnia 1942 kierował esesman Kreft, ale jego faktycznym zajęciem był udział w egzekucjach.

jency sowieccy5
Pierwszy transport jeńców radzieckich przywieziono 8 października 1941 r. Pociąg przyjechał od strony Mielca. Prawdopodobnie jeńcy przetransportowywani zostali z któregoś przejściowego obozu na terenie Lubelszczyzny. Było ich około 3 tysięcy. Jak już wspomniano, baraki w obozie nie zostały jeszcze do chwili przybycia jeńców postawione. Mieli to uczynić oni sami, dlatego też umieszczono ich na odkrytym polu. W pierwszych dniach nie dano im żadnego pożywienia, dopiero po dokonaniu podziału zdrowi, przeznaczeni do pracy otrzymali po kawałkuj chleba. W nocy leżeli na gołej ziemi w odkrytym polu lub w dołkach wygrzebanych palcami. Rano jeńcy wstawali skostniali, trawieni gorączką zlizywali szron z ziemi. Dokuczał głód, już po kilku pierwszych dniach pobytu w obozie jeńcy zjedli całą trawę. W wyniku ciężkich warunków życia, nieludzkiego traktowania, mordów w końcu października zostało ich zaledwie kilkuset.
Warto zaznaczyć, że pierwszymi ofiarami byli chorzy, ranni i wycięczeni jeńcy. Ponadto Niemcy spośród jeńców sowieckich w pierwszej kolejności mordowali Żydów, oficerow politycznych i żolnierzy wywiadu wojskowego. 
(Według porozumienia Naczelnego Dowództwa Wojskowego z szefem policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa Rzeszy z 7 października 1941 r. do tzw. „elementów niepożądanych" należeli m. in. zawodowi rewolucjoniści, funkcjonariusze Kominternu, polityczni komisarze Armii Czerwonej, inteligencja radziecka, Żydzi i wszystkie osoby rozpoznane jako fanatyczni komuniści i agitatorzy.*
* Załącznik do Einsatzbefehl Nr 14 szefa policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w: Sz. Datner, Zbrodnie Wehrmachtu, Warszawa 1974, s. 202.
Zabierowski S., pt. "Pustków hitlerowskie obozy wyniszczenia w służbie poligonu SS", wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza, Rzeszów 1981 r.)

Po upływie miesiąca od przybycia pierwszego transportu przywieziony został do Kochanówki drugi transport jeńców, liczący ok. 2,5 tys. ludzi. W obozie przeprowadzono wówczas selekcję. Część ludzi zdrowych i silniejszych wydzielono w komanda, które miały pracować na poligonie, chorych, wycieńczonych pozostawiono na miejscu. Mieli oni pracować w obozie, kontynuować budowę baraków i ogrodzenia czekając na głodową śmierć. Komanda wyznaczone do pracy poza obozem karczowały las pod budowę baraków wojskowych, budowały drogi, ścieżki i place ćwiczeń. Praca odbywała się przy pomocy pił, siekier, łopat - zawsze pod silną eskortą. Wszędzie gdzie pracowali jeńcy los ich był podobny. Dozorujący zmuszali ich do szybkiej pracy, przerastającej siły nawet zdrowych i odżywionych ludzi. Za zwolnienie tępa pracy groziła śmierć. Bito, czym popadnie: kolbą, łopatą i bardzo często zabijano. Każdego dnia komanda wracające z pracy niosły na noszach kilku, a nawet kilkunastu towarzyszy.

Z powodu bardzo złych warunków higienicznych panujących w obozie wybuchły epidemie czerwonki i tyfusu. Nie było żadnych leków i pomocy lekarskiej. Chorzy masowo wymierali. Początkowo zwłoki zmarłych i zabitych jeńców chowano w grobach ziemnych, które zasypywano wapnem. W listopadzie 1941 r. z obawy przed rozwleczeniem się panującej w obozie epidemii, urządzono na szczycie Królowej Góry polowe krematorium. Wyglądało ono jak duża, stojąca na nóżkach platforma metalowa, na którą składano zwłoki, zaś pod nią palono ogień. Później takie krematorium okazało się niewystarczające. Przerobiono je, więc w ten sposób, Ze w odległości 6 metrów od siebie zbudowano 2 wały ziemne, między którymi ułożono kamienną płytę, a na niej kładziono zwłoki na przemian z kawałkami drewna i materiałów łatwopalnych.
Tu spalono ciała jeńców pogrzebanych poprzednio w grobach u podnóża wzgórza.
Ludność z okolicznych wsi starała się pomagać jak tylko mogła. Było to bardzo niebezpieczne, gdyż za podanie jeńcowi jedzenia groziła kara śmierci.

Pomoc usiłowała zorganizować również przewodnicząca Powiatowej Rady Opiekuńczej - PRO w Dębicy, Helena Jabłonowska z Przyborowa koło Dębicy. Tak to wspomina:
"Jako przewodnicząca Powiatowej Rady Opiekuńczej miałam dostęp do okupacyjnych władz miejscowych, lecz wszelkie starania dojścia z pomocą do obozu jenieckiego spotykały się z odmową i wywoływały przykre wizyty w Gestapo..."

Do lutego 1942 roku z obu transportów hitlerowcy zamordowali różnymi sposobami prawie pięć tysięcy jeńców.
Chociaż akta moskiewskie mówią, ze na terenie Pustkowa mogło zginąć nawet 25 000 do 30 000 jeńców sowieckich.

Na ich miejsce przenieśli Żydów z zabudowań obozowych znajdujących się nieopodal stacji kolejowej Kochanówka, z tzw. Ringu V (zw. także obóz jeniecki - Kriegsgefangenenlager, w skrócie Kgl, który wybudowano przy szosie stało po prawej stronie. Składało się na niego 10 baraków z przeznaczeniem na obóz jeńców francuskich. Istnieje spór pomiędzy historykami, którzy uważają, że jest to niezgodne z prawdą — jak to wynika z zeznań przesłuchanych świadków, zwłaszcza Stefana Prajznera (OKBZH Rzeszów, akta II S 97/72). W 1940 r. sprowadzono wprawdzie na teren budującego się obozu około 100 Francuzów, ale był to oddział roboczy używany do prac budowlanych, rodzaj polskiego Baudienstu. Jeńcy francuscy przebywali w obozie w Porębach Wojsławskich koło Mielca, a nie w Pustkowie. Przymusowe wcielenie pewnej części Francuzów do Organizacji Todt potwierdza Szymon Datner w artykule Francuzi na okupowanych ziemiach polskich w czasie II wojny światowej i pomoc udzielona im przez społeczeństwo polskie (Biuletyn GK BZH w P. nr XIX, Warszawa 1968 г.). W jesieni 1943 roku na terenie obozu SS w Pustkowie pracowali w tym samym charakterze także Holendrzy i prawdopodobnie Belgowie. (GKBZH w Р., akta S W R 59 oraz relacja Adama Rubaszewskiego.).